Drama z Youtube – włochate szminki czyli o co chodzi z Jaclyn Cosmetics?

czerwca 10, 2019

Drama z Youtube – włochate szminki czyli o co chodzi z Jaclyn Cosmetics?

Od czasu do czasu  lubię pooglądać ładnych ludzi na YouTube a konkretniej beauty youtuberki. Pięknie się malują, testują masę nowych kosmetyków a ja potem zachwycona recenzjami lecę do najbliższej Sephory albo innej drogerii. 
Żartuję, kupuję online. 😂
W każdym razie, YouTube zawrzał ostatnio z powodu włochatych pomadek Jaclyn Cosmetics. Jako, że sama byłam o krok od zakupu pomadki słynnej Youtuberki postanowiłam przybliżyć Wam ten temat i opowiedzieć o co tyle hałasu. Ale po kolei.

Źródło: jaclyncosmetics.com
Kim jest Jaclyn Hill? 
Dla niewtajemniczonych - Jaclyn jest amerykańską Youtuberką znaną oprócz filmików beauty (prawie 6 milionów subskrypcji na YT) ze współpracy z marką Morphe i wypuszczeniem na rynek kilku palet cieni – pierwszej palety Morphe x Jaclyn Hill (duża, biała, piękna i zachwalana w internecie) oraz nieco mniej zjawiskowej kolekcji paletek The Vault również sygnowanej Morphe x Jaclyn Hill (te delikatnie mówiąc nie zrobiły furory). Stosunkowo rzadko oglądam jej filmiki, jak na mój gust za dużo krzyczy i piszczy wychwalając pod niebiosa kolejne kosmetyki (wszystko jest „amazing” a Jaclyn jest „obsessed”) jednak nie można jej odmówić entuzjazmu i ma swoich wiernych fanów. 
Jaclyn Hill - zdjęcie promocyjne z jaclyncosmetics.com
Naturalną ścieżką rozwoju kariery Youtuberki wydaje się być współtworzenie linii kosmetyków a następnie – przy odrobinie szczęścia – stworzenie własnej marki (najczęściej) kosmetyków. Dobrym przykładem są marki Jeffree Star Cosmetics czy Halo Beauty, które radzą sobie całkiem nieźle. 
Linie Youtuberek/influencerek cieszą się ogromna popularnością – ostatecznie kto zadbałby o jakość tworzonych produktów lepiej niż osoba, która praktycznie nimi żyje? No właśnie. Kupujemy, bo ufamy, że będą naprawdę dobre.
Jaclyn przedstawiła swoją własną markę kosmetyków - Jaclyn Cosmetics - dwa tygodnie temu na Youtubie. Na półgodzinnym filmiku oprócz opowiedzenia o drodze do powstania marki pokazała pierwsze produkty – kolekcję pomadek w kolorach nude. 
Dlaczego akurat cieliste szminki? Jaclyn chciała stworzyć pomadkę idealną na co dzień dla każdej kobiety – taką, którą bez zastanowienia (i bez lustra) można przejechać po wargach i usta są „zrobione”.  20 odcieni ma zagwarantować, że kobieta o każdej karnacji znajdzie coś dla siebie. Pomadka idealna? Brzmi jak marzenie. Cena 18 USD za takie cudo jest do przyjęcia.  Ponieważ marka jest nowa, zakupu można dokonać jedynie online na stronie Jaclyn Cosmetics - jaclyncosmetics.com Wymarzyłam sobie kolor Isla. 
Odcień Isla; Źródło: jaclyncosmetics.com

Dlaczego nie kupiłam szminki Jaclyn Cosmetics?

Pomadki nie zamówiłam z bardzo prostej przyczyny – wyprzedały się na pniu i nawet nie było takiej szansy. Na stronie jaclyncosmetics.com ani jeden odcień nie jest już dostępny. Byłoby mi przykro, gdyby nie recenzje na YouTube – i tu robi się ciekawie. 
Źródło: jaclyncosmetics.com

Stare, włochate pomadki?

W sieci zawrzało wraz z rosnącą ilością filmików i zdjęć pokazujących Coś musiało pójść nie tak. Żebyście mogli zobaczyć, na końcu posta dodam linki do najciekawszych recenzji z YT. 
Wtopa 1: Pomadki mają plamy i miniaturowe dziurki.
Jedna z teorii zakłada, że pomadki są stare (logo JH na opakowaniach pomadek wskazywałoby na inną planowaną nazwę marki, co wskazywałoby że niektóre pomadki mają około rok, może więcej). W jednym z filmików usłyszałam, że niektóre produkty pachną „starością”. Myślę jednak, że po roku pomadce nic aż tak tragicznie wyglądającego by się nie stało - dla wielu pomadek termin ważności to 2 lata a niekiedy i pomadki przeterminowane nie różnią się wyglądem od nowych.
Inną przyczyną może być złe zmieszanie składników w laboratorium. 
Jedyne co pewne to to, że kontrola jakości zawiodła w tym przypadku. 
Wtopa 2: Pomadki są… włochate!
Źródło: Twitter, zdjecie @RawBeautyKristi
Powierzchnia niektórych pomadek pokryta jest miniaturowymi białymi włoskami, które są wtopione w ich strukturę. Włochate pomadki… no to już jest przegięcie. 
Wytłumaczenie ze strony Jaclyn: Włókna w pomadkach pochodzą z rękawiczek pracowników laboratorium. Nie są to ludzkie włosy - ufff, kamień z serca.  
Coś tu nie gra. Bo w którym laboratorium używa się bawełnianych rękawiczek? No właśnie.
Na obronę Jaclyn Cosmetics, szperając w sieci natknęłam się na kilka fotografii podobnie "włochatych" pomadek innych marek (m.in. Makeup Geek). Nie jest to zatem odosobniony przypadek, po prostu mocno nagłośniony. 
Wtopa 3: Problem nie dotyczy wszystkich 
Powyżej opisane problemy nie występują w paczkach PR-owych. Jedna z Youtuberek zakupiła całą kolekcję pomadek za własne pieniądze a następnie otrzymała paczkę PR. Pomadki z paczki PR były generalnie dobrej jakości i te przetestowała na sobie. Nic dziwnego – kto chciałby malować usta włochatą pomadką z włoskami niewiadomego pochodzenia? 
Fakt, że paczki PR są dobre jakościowo wywołał szczególne poruszenie w social mediach. Bo jak to, influencerzy dostają lepsze produkty niż klienci? A potem klient zachęcony opinią influencera kupi i nawet ust taką pomadką nie dotknie, bo się będzie brzydzić. 
Słabe.

Jaclyn, co tu się stało?

Co spowodowało kiepską jakość pomadek i jak jest naprawdę pewnie nigdy się nie dowiemy. Na dniach poznamy na pewno wiele wersji, niedługo zapewne z ust samej Jaclyn, która będzie się starała uratować sytuację. 
Szkoda dziewczyny, sama przecież tych wadliwych szminek nie produkowała – i na pewno nie chciała żeby jej pierwszy produkt okazał się tak wadliwy.
Odcienie mają potencjał, dla wytrwałych pozostaje więc liczyć na restock nowych, wolnych od wad pomadek. Każdemu może zdarzyć się wadliwa partia, nawet najlepszym producentom. Pech chciał, że akurat tu wadliwa jest pierwsza udostępniona partia. 

Kupiłybyście po tym wszystkim pomadkę Jaclyn Cosmetics dając jej drugą szansę?

Ja pozostanę chyba przy zwykłych, sprawdzonych. 

I bez włosów. Fuj.

Linki do filmików na YT:
Marc Jacobs - Decadence EDP

maja 23, 2019

Marc Jacobs - Decadence EDP

Zapach Decadence Marca Jacobsa poznałam na początku maja na lotnisku ("czas wolny" przed odlotem zawsze spędzam buszując między półkami sklepów bezcłowych)  i od razu mnie zachwycił. Skropiony Decadence nadgarstek wąchałam raz po raz przez całą podróż i z każdą chwilą utwierdzałam się w przekonaniu, że muszę go mieć.  
Odrobinę żałuję, że odkryłam go tak późno - Decadence nie jest nowym zapachem, powstał w 2015 r - jednak lepiej późno niż wcale. 

Jak większość zapachów w mojej kolekcji, Decadence należy do zapachów orientalno-kwiatowych. Pachnie słodko, ciepło, otula ale ma też pazur. Będzie idealny na chłodniejsze dni. 

Na jakie okazje nadaje się Decadence? Myślę, że jest to dość uniwersalny zapach - charakterystyczny, ale nie natrętny - nada się więc i na wieczorne wyjście i na codzień do pracy. Długo utrzymuje się na skórze. 

Nuty zapachowe

Nuta głowy: irys, szafran, śliwka włoska
Nuta serca: róże bułgarskie, kosaciec, jaśmin
Nuta głębi: ambra, wetiwer, papirus

EDP - woda perfumowana - zawiera 10-20% olejków zapachowych. 

Charakterystyczny flakon

Kształt flakonu ma przypominać torebkę Trouble Marc Jacobs - sprawdziłam w Google - łańcuszek się zgadza, reszta umiarkowanie, jednak buteleczka Decadence na pewno wyróżnia się na tle innych zapachów. 

Dostępność i cena
Decadence znajdziemy w większości perfumerii. Ja mój flakonik kupiłam w Sephorze, gdzie są obecnie w promocji - za 30 ml wody perfumowanej zapłacimy 192,90 PLN. To dobry moment, żeby się w nie zaopatrzyć.

Perfum nigdy za wiele, prawda? 


 Mini pomadka i konturówka do ust 2 w 1 Benefit Cosmetics

marca 30, 2019

Mini pomadka i konturówka do ust 2 w 1 Benefit Cosmetics

Produkty w wersji mini zyskują na popularności - coraz ich więcej w każdej drogerii czy perfumerii. Świetnie sprawdzają się w podróży, gdy nie chcemy (i nie możemy) wozić ze sobą połowy łazienki. Mamy również możliwość za ułamek ceny sprawdzić, czy kosmetyk pełnowymiarowy powinien się w naszej łazience (łazience/toaletce/kuferku, czy jakimkolwiek miejscu gdzie trzymamy kosmetyki) znaleźć. 

Ostatnio wypróbowałam mini pomadkę i konturówkę w jednym marki Benefit Cosmetics w kolorze Revved Up Red. Brzmi ciekawie, prawda? 
Dwa współgrające odcienie czerwieni tworzą bardzo delikatny efekt ombre na ustach - ciemniejszy odcień ma tworzyć kontur. Konturówki w 100% to nie zastąpi i na overline nie ma co liczyć - wyjechanie poza naturalną linię ust będzie w tym przypadku wyglądać po prostu źle - jednak przy starannym pomalowaniu usta wyglądają bardzo ładnie. 
Kolor Revved Up Red jest dość uniwersalną, jasną czerwienią w której wiele osób będzie wyglądało dobrze. Zaletą pomadki jest też trwałość - spokojnie wytrzyma kilka godzin. 
Dla mnie plusem jest charakterystyczny zapach pomadki - kojarzy się z bliżej niezidentyfikowanymi słodyczami. Dla niektórych moich koleżanek zapach jest jednak zbyt chemiczny i  wręcz drażniący. Nie będzie to więc pomadka dla każdego. Przed zakupem - powąchaj! 

Cena miniaturki jest największym zaskoczeniem - w promocji zapłaciłam 29,90PLN w Sephorze za 0,75g produktu. Wersja pełnowymiarowa ma 1,5g i kosztuje 112 PLN. Wersja mini zdecydowanie wygrywa w tym przypadku. Niestety obecnie wersja pomadki w formacie podróżnym jest niedostępna, ale gdy znowu się pojawi - polecam! Co do wersji pełnowymiarowej - moim zdaniem pomadka jest fajna, ale nie jest warta 112 PLN. Najlepiej poczekać na promocję.

 



GOLDENBOX NO.9 - zawartość przetestowana

marca 26, 2019

GOLDENBOX NO.9 - zawartość przetestowana

Przez dłuższy czas nie mogłam się zebrać do zrecenzowania zawartości pudełka-niespodzianki Goldenbox no. 9. Poprzednią edycją byłam zachwycona i nie mogłam się doczekać przetestowania wszystkich kosmetyków. Najnowsze pudełko-niespodzianka wydało mi się mało ciekawe i dużo gorsze w porównaniu z poprzednikiem. 

W ciągu ostatnich tygodni udało mi się jednak przetestować wszystkie kosmetyki z pudełka i… zmienić zdanie. Pudełko jest jednak w porządku. 😀

Dla odmiany najmniej lubiane produkty na początku, skończymy na perełce. 
  1. Ombretto Matte - NABLA - produkt pełnowymiarowy
Cena: 35,00 PLN / 2,5 g 

Odcienie cieni wysyłane są losowo. Ja trafiłam na grafitowo-granatowy Blue Velvet. Do jakości samego cienia nie można się przyczepić (cienie Nabla generalnie należą do lepszych na rynku), jednak posiadanie pojedynczego cienia w ciemnym kolorze jest dla mnie bezsensowne. Pełnego makijażu oka nim nie wykonamy, a kolekcjonowanie pojedynczych cieni wydaje się mało praktyczne. Wolę palety. 

2) Serum pod oczy Beauty Eye - MAUNA LOA -  produkt pełnowymiarowy
Cena: 52,03 PLN / 15 ml

100% Naturalne serum pod oczy - ma nawilżać, redukować zmarszczki, cienie i opuchliznę. Ten kosmetyk najbardziej mnie zainteresował - był to jedyny produkt z pudełka ujawniony na Facebooku BeGlossy jeszcze przed wysyłką Goldenboxów. Mimo dobrego składu serum jest średniakiem - bez szału, ale do zużycia (i zapomnienia). 


3) Total Results The Re-Bond - MATRIX - 3* miniatura 50 ml
Cena: szampon 32,00 PLN / 300 ml, kuracja 45,00 PLN / 200 ml, odżywka regenerująca 32,00 PLN / 300 ml

Seria Total Results The Re-Bond składa się z trzech elementów: szamponu (1), kuracji przed odżywką (2) i odżywki (3). Ciekawym produktem jest kuracja przed odżywką - powinno się ją nakładać na włosy raz w tygodniu po użyciu szamponu. Po 10 minutach, nie spłukując kuracji, dokładamy odżywkę. Włosy po takim zabiegu są jedwabiście miękkie i odżywione. Bardzo fajny kosmetyk, miniaturki wystarczą na mniej więcej 3 użycia. Zakup pełnowymiarowych opakowań - do przemyślenia.


4) Super Lips Long-Lasting Lip Lacquer - HAILEY BALDWIN + MODELCO - produkt pełnowymiarowy
Cena: 129,00 PLN / 3 ml


Znowu kosmetyk MODELCO w Goldenbox - i bardzo fajnie! Dopóki do pudełka nie wrzucają ich cieni do powiek jest ok (cienie tej firmie nie wychodzą - NAJPIĘKNIEJSZA PORAŻKA - PALETA CIENI KARL LAGERFELD + MODEL_CO). Tym razem błyszczyk w stonowanym kolorze Billow - bardzo błyszczący i mocno napigmentowany. Do codziennego makijażu wystarczy jego odrobina. Trwałość nie powala, ale tak to już jest z błyszczykami. Cena 129 PLN wydaje się jednak wzięta z kosmosu - w Stanach cena tego błyszczyka to 6 USD. Papier przyjmie wszystko, YouTube w tym przypadku wydaje się bardziej wiarygodny. Tak czy inaczej - błyszczyk jest dobry. 


5) Woda termalna - URIAGE - produkt pełnowymiarowy
Cena: 19,99 PLN / 50ml

Do niedawna woda termalna kojarzyła mi się jedynie z przyjemnie odświeżającym sprayem, idealnym na letnie upały. Nie do końca wierzyłam w jej właściwości pielęgnacyjne, ale skoro znalazła się już na mojej półce pomyślałam, że dam jej szansę. Okazało się, że to strzał w dziesiątkę! 

Ostatnio, ze względu na stosowanie sypkich podkładów mineralnych, czuję, że moja cera potrzebuje mocniejszego nawilżenia. Serum, krem i woda termalna przed rozpoczęciem makijażu świetnie się razem sprawdzają. Dodatkowo, wodę termalną można rozpylić również na gotowy makijaż - utrwali go i dodatkowo nawilży naszą skórę. 

Najbardziej niepozorny kosmetyk z Goldenboxa stał się moim ulubionym - zużyłam już prawie całe opakowanie i na pewno nie będzie to moje ostatnie. Prawdziwa perełka. 💕



Wysyłka kolejnego pudełka Goldenbox (Goldenbox no.10) już za kilka dni...
Mnóstwo plusów, jeden minus - gąbeczka do makijażu Be Beauty

lutego 25, 2019

Mnóstwo plusów, jeden minus - gąbeczka do makijażu Be Beauty

Ostatnie poszukiwania taniej i dobrej gąbeczki do makijażu zakończyły się niepowodzeniem - nie było warto kupować od „majfrendów”. Nie zniechęciło mnie to jednak zbytnio i gdy podczas zakupów w Biedronce zobaczyłam nowe gąbeczki Be Beauty nie mogłam się powstrzymać od wrzucenia jednej do koszyka. Różowa gąbeczka okazała się strzałem w… mocną dziewiątkę. 

Mnóstwo plusów

Be Beauty to marka kosmetyków produkowanych dla sieci sklepów Biedronka - a Biedronek mamy w Polsce… dużo. Gąbeczki do makijażu dostępne są w 4 kolorach: czarnym, granatowym, ciemno- i jasnoróżowym. Wybrałam gąbeczkę w kolorze jasnego różu i zapłaciłam za nią 6,99 PLN. Dostępność i cena - zdecydowanie na plus!

Gąbeczka Be Beauty ma kształt jajka, podobnie jak Beauty Blender. Jest jednak nieco mniejsza a jedna strona u góry jest delikatnie ścięta. Kształt jest niewątpliwym atutem gąbeczki - ścięta strona idealnie nadaje się do wklepywania korektora pod oczy. W przeciwieństwie do testowanych wcześniej przeze mnie gąbeczek z Aliexpress (Post: Czy warto przycebulić na gąbeczkach do makijażu?) gąbeczka Be Beauty nie zawiera lateksu. 
Gąbeczkowe trio - oryginalny Beauty Blender (czarny), Be Beauty (jasny róż), gąbka z AliExpress (ciemny róż) 
Rzecz najważniejsza - gąbeczka z Biedronki jest miękka! Po umyciu staje się prawie tak miękka jak oryginalny Beauty Blender. Podkład nakłada się nią przyjemnie i bezproblemowo. 



Wskazówka: do nakładania kosmetyków płynnych (podkład, rozświetlacz, korektor itp.) pamiętaj aby zmoczyć gąbeczkę przed użyciem - w przeciwnym wypadku kosmetyk zostanie wchłonięty przez gąbkę zamiast znaleźć się na Twojej twarzy. 😎


Jeden minus

Wszystko pięknie i wspaniale - jest tylko jedno „ale”. Jest to niestety trwałość gąbeczki. 

W trakcie pierwszego mycia zadrapałam ją paznokciem i momentalnie pojawiła się dziura. Podrapałam jeszcze raz z ciekawości i pojawiła się kolejna. Gąbka nie kruszy się specjalnie w okolicy dziurek, jednak sam fakt że się one tak szybko pojawiły sprawia że nie wróżę nam wieloletniej współpracy. 

Pierwsza dziura w gąbeczce Be Beauty
Podsumowanie

Czy warto kupić gąbeczkę Be Beauty? Zdecydowanie tak! 

Bądź dla niej tylko delikatna. 😊 
Kosmetyczna ruletka - Goldenbox no.8

lutego 01, 2019

Kosmetyczna ruletka - Goldenbox no.8

Pudełka subskrypcyjne to prawdziwa ruletka kosmetyczna. Dla niewtajemniczonych - zamawiamy subskrypcję pudełka z kosmetykami - niespodziankami, nie wiedząc co znajdziemy w środku. Firm z pudełkami jest kilka, główna idea jest taka, że dzięki pudełkom mamy możliwość przetestowania nowinek kosmetycznych w bardzo korzystnej cenie - wartość kosmetyków z pudełka zawsze przekracza cenę subskrypcji. Piękna sprawa - pod warunkiem, że niespodzianki przypadną nam do gustu. 

Przez długi czas nie mogłam się zdecydować na zakup - wielokrotnie przeglądałam recenzje pudełek subskrypcyjnych i przeważnie produkty nie powalały na kolana. Myślę, że zamiast kupować kota w worku (a raczej pięć czy sześć, bo tyle kosmetyków zazwyczaj znajdujemy w pudełkach) za ok 50 PLN lepiej jest iść do drogerii i kupić sobie wybraną przez nas kulę do kąpieli czy suchy szampon za kilkanaście złotych. 

W styczniu jednak po raz pierwszy postanowiłam wykupić subskrypcję pudełka z kosmetykami - wybór padł na Goldenbox z Be Glossy. Dlaczego Goldenbox? 
Pudełko kosztuje 99 zł przy miesięcznej subskrypcji - więcej niż pudełka „standardowe”, jednak w w środku mają znajdować się produkty z tzw. wyższej półki. Czyli takie, do których spontanicznego zakupu nie będziemy już takie skłonne. Buble zawsze mogą zdarzyć, ale bubel za 100 PLN boli bardziej niż taki za 10 PLN. Stwierdziłam, że warto z Goldenboxem zaryzykować. Goldenbox no.8 - oto moje niespodzianki. 
1) Karl Buki Brush - KARL LAGERFELD + MODELCO
Cena: 129,00 PLN / 1 szt. 



Znowu Lagerfeld na moim blogu - czyli na pewno mamy ciekawy design produktu. Jest to pędzelek typu kabuki do nakładania kosmetyków sypkich - pudru, różu, rozświetlacza. Ja użyłam go do pudru (oczywiście tego nowego, o pudrze za chwilę). Pędzelek jak pędzelek, jest bardzo miękki i puder przyjemnie się nim nakłada. Ładny, przydatny gadżet. Czy wart swojej ceny? Myślę, że nie. Zakładam, że skoro w perfumeriach Douglas jest aktualnie promocja 50% na wszystkie produkty z linii Karl Lagerfeld + MODELCO, spora część klientek pomyślała dokładnie to samo. 

2) Volume Lash Mascara - Extreme Black - HAILEY BALDWIN + MODELCO - produkt pełnowymiarowy
Cena: 114,00 PLN / 12 ml

Kolejny produkt MODELCO (przypadek?). Tusz według producenta nie pozostawia grudek, jest wodoodporny, rozdziela, podkręca i wydłuża rzęsy. Producent nie kłamie - tusz jest rzeczywiście przyzwoity. Przez cały dzień nic się nie osypało, test wodoodporności (czyli ochlapanie twarzy wodą z kranu) również zaliczył, chociaż z kąpielą w basenie bym jednak nie ryzykowała. Bardzo fajny produkt. Jedyny minus dla mnie to gruba szczoteczka - wolę mniejsze ale można się przyzwyczaić. 

3) Tlenowy głęboko nawilżający krem na dzień (30% tlenu) - O2SKIN - produkt pełnowymiarowy
Cena: 64,99 PLN / 50 ml

Krem nawilżający polecany szczególnie do skóry suchej, szarej, zmęczonej i pozbawionej blasku do codziennego stosowania. Coś dla mnie! Krem ma dość gęstą konsystencję, ale jest lekki i łatwy aplikacji. Posiada filtr SPF 6. Składniki aktywne to: Olej z nasion słonecznika, Masło Shea, Ekstrakt z rumianku i owsa, Olej z nasion bawełny, Kolagen, Elastyna, Sodium Hyaluronate, Alantoina. Miła informacja - O2SKIN to marka polska. 
Niewiele można powiedzieć po jednym dniu (Goldenbox otrzymałam wczoraj), efekty stosowania kremu mają być zauważalne po około dwóch tygodniach, ale rokuje bardzo dobrze. 

4) Kremowy cień do powiek - NABLA - produkt pełnowymiarowy
Cena: 51,00 PLN / 5 ml

W pudełku znalazłam cień w kolorze PINKWOOD - stonowany ciemny róż, nieco metaliczny. Cień nałożyłam pędzelkiem na całą powiekę - rozprowadza się ładnie i równomiernie. Efekt był zaskakująco delikatny, ale intensywność koloru można stopniować. Myślę, że ta formuła świetnie sprawdzi się latem. Cień jest dobry do codziennego szybkiego makijażu, chociaż mimo wszystko wolę tradycyjne paletki cieni. Kosmetyk jest wegański, nietestowany na zwierzętach. 😍


5) Gold Sensation Body Scrub - YASUMI - miniatura
Cena: 65,00 PLN / 220 g



Scrub do ciała o przyjemnym, owocowym zapachu. Drobinki peelingujące są drobne, nie za ostre. Scrub zawiera złote drobinki, które rozświetlają skórę. Składniki aktywne to: kawior, winogrono, gliceryna. Efekt bardzo fajny, cena regularna kosmetyku jednak mimo wszystko nieco odstrasza.

6) HD perfecting powder - MANNA KADAR - miniatura
Cena: 110,00 PLN / 9,3g

Nigdy wcześniej nie słyszałam o marce MANNA KADAR. Napis Made in China nieco mnie na początku odstraszył, ale do odważnych świat należy. Puder jest transparentny, matuje i zapewnia ładne wykończenie makijażu. Nie poprawiałam się w ciągu dnia i po około 12 h od nałożenia  pudru cera wciąż jest delikatnie zmatowiona w strefie T, gdzie zazwyczaj się świecę. Porządny produkt. 


Czas na podsumowanie. 

Jestem zachwycona zawartością Goldenbox no.8! Każdy produkt miałam ochotę wypróbować i generalnie wszystkie są dobre - zero kosmetycznych bubli. Najbardziej cieszą mnie pierwsze trzy opisane produkty (ha! specjalnie opisałam je w kolejności od najbardziej do najmniej lubianego) - myślę, że będą też najbardziej przydatne.

Pierwszy raz był udany, w związku z czym postanowiłam nie anulować subskrypcji.

Chętnie przekonam się co będzie w kolejnym pudełku 😀



Jestem ciekawa, co Ty o tym myślisz? 
Najpiękniejsza porażka - paleta cieni KARL LAGERFELD + MODEL_CO

stycznia 29, 2019

Najpiękniejsza porażka - paleta cieni KARL LAGERFELD + MODEL_CO

Styczeń jak co roku obfituje w wyprzedaże. Co nie sprzedało się w czarny piątek ani przed świętami ma sprzedać się teraz. Zewsząd atakują nas jakże znajome napisy „SALE” - minus 30, 40, 50% itd. Jest to świetna okazja żeby kupić taniej ulubione kosmetyki, ale również okres zwiększonego ryzyka dla kosmetycznych zakupoholików. Magia wyprzedaży i instynkty typowej Grażyny sprawiają, że ja w trakcie wyprzedaży CHCĘ WSZYSTKO. Tak oto w wyprzedażowym szale zakupiłam paletkę CHOUPETTE COLLECTABLE EYESHADOW PALETTE - moją najpiękniejszą styczniową porażkę kosmetyczną.
Design - jest!
Paletka KARL LAGERFELD + MODEL_CO zdecydowanie wyróżnia się opakowaniem. Jako kociara doceniam design podwójnie - plastikowa podobizna Choupette (czyli ukochanej kotki Karla Lagerfelda) jest niczym Hello Kitty w wersji dla dorosłych. Słodka i urocza, ale jednocześnie nie dziecinna - bo przecież sygnowana nazwiskiem dyrektora artystycznego Chanel. Moje wewnętrzne dziecko piszczy z radości za każdym razem kiedy na nią spoglądam. Bo kotek.  
Wyższa półka? 
O australijskiej marce kosmetycznej MODEL_CO przed ich współpracą z Lagerfeldem szczerze mówiąc nie słyszałam - nie jest to marka popularna w Polsce. Cena regularna paletki - 239,00 PLN, dostępna w perfumeriach Douglas - sugeruje jednak, że jest ona kosmetykiem z wyższej półki, czyli - w domyśle - kosmetykiem co najmniej dobrym. 

Kolory w akcji
W paletce znajdziemy 15 cieni w dwóch wariantach kolorystycznych: warm/nude w ciepłej tonacji albo nieco chłodniejsze i ciemniejsze smokey/burgundy. Mój wybór to smokey/burgundy. Cienie nie są podpisane w paletce, nazwy poszczególnych kolorów znajdziemy jedynie na opakowaniu. 

Nie ma to jednak większego znaczenia ponieważ w rzeczywistości nie uzyskamy koloru. Z przykrością stwierdzam, że gorszych jakościowo cieni nie widziałam od dawna - a widziałam wiele. 

Cienie są suche, o znikomej pigmentacji. Kiepska jakość dostrzegalna jest już przy swatchowaniu - większość cieni pyli się i rozmywa, bardzo ciężko jest wydobyć kolor. Na zdjęciach swatche całej paletki. 
1 rząd od góry
2 rząd od góry
dolne rzędy cieni
Jak widać, szału nie ma. Większość kolorów nakładałam na mokry pędzelek, aby cokolwiek było widać. Wiadomo jednak, że niektóre cienie wymagają nieco więcej zaangażowania przy nakładaniu. Postanowiłam dać im szansę i wykonać swatche na bazie Glitter Primer z NYX aby wydobyć kolor i błysk - poniżej efekt (a raczej jego brak).

swatche na bazie NYX Glitter Primer
Makijaż
Czas na makijaż. Co ciekawe, najlepiej z palety zachowują się jasne matowe cienie (mamy dwa - Venice i Havana). Cienie Sydney i London - jasne, błyszczące też nie są złe - możemy je nałożyć na całą powiekę i rozjaśnić spojrzenie. Problemy zaczęły się przy ciemniejszych kolorach - mimo usilnych starań nie byłam w stanie wydobyć głębi żadnego z ciemniejszych kolorów. Cienie były oporne na blendowanie i pogłębianie koloru, za to niezwykle podatne na zbijanie się w grudki tworząc mało estetyczne plamy. 

Po dłuższym machaniu pędzelkami udało mi się uzyskać efekt delikatnie przydymionego matowego oka w niezbyt zachwycającym brązowo-różowym kolorze. Przeciętne, ale do przyjęcia. Cienie nakładałam na bazę  z MIYO. 

Nie wykluczam, że przy innej bazie, większych umiejętnościach i sprzyjających warunkach biometeo dałoby się uzyskać lepszy efekt. Mnie się szczerze mówiąc odechciało próbować. 



Podsumowanie

Niestety, w przypadku palety CHOUPETTE COLLECTABLE EYESHADOW PALETTE jakość nie idzie w parze z ceną. Jak dla mnie, cienie wyglądają ładnie jedynie w opakowaniu. W mojej kolekcji będą pełnić funkcję czysto dekoracyjną - do tego nadają się najlepiej.






Copyright © 2017 Kupuję za Ciebie